Znowu mnie dopadła choroba. Kilka dni temu jak była już dość ciepło wieczorem pojechałam sobie na malutką wycieczkę rowerową. Było mi ciepło więc jakoś grubo się nie ubierałam. I tu był błąd. Chyba mnie przewiało i teraz pozostały tylko leki na przeziębienie. Znowu biorę sobie rutinoscorbin , magnez i kwas foliowy bo tak mi lekarz polecił jak zobaczył moje ostatnie badania lekarskie. Apteka ma tego dużo więc zawsze człowiekowi wymyślą jakieś witaminki do brania. Już się czuję lepiej. Chyba najgorszy był poniedziałek, gorączka i wielki ból w mięśniach. Próbowałam smarować fastum bo to nie tylko mnie bolało z choroby ale i chyba zakwasy. Przejechała chyba z 50km. Nigdy takiej trasy sobie jeszcze nie wyznaczyłam. Ale było warto, cieszę się bo spotkałam bardzo miłych ludzi po drodze. I teraz jest nie ważne czy muszę brać tran, sebium h2o czy oilatum. Leki i tak są do...każdy wie kto bierze je już całe życie...
Ostatnio kupiłam rodzicom essentiale forte a dokładnie tacie. Tak się złożyło że jego kłopoty z wątrobą ciągle nie mijają a trzeba mu nakazać aby brał jakieś leki.Niby przyjął "prezent" ale czy bierze lek tego nie wiem. Może mama go pilnuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz