Jest już środa czyli już ładne kilka dni trzyma mnie choroba. Jeżeli piszę to wiadomo że żyję. W poniedziałek zmieniłam leki na silniejsze i widzę poprawę. Tamte leki na przeziębienie były coś za słabe i nie było żadnej poprawy mojego zdrowia. Oczywiście pozostawiłam rutinoscorbin i magnez ale musiałam dokupić lek do nosa na katar czy mocniejszy lek na gorączkę. Poszło kilkadziesiąt parę złotych ale co z tego, zdrowie ma się jedno. Wreszcie apteka coś mi pomogła. Takie leki jak auriga brałam wcześniej i nie byłam kompletnie zadowolona...
Według mnie leki na przeziębienie to jeden wielki pic. Może nie wszystkie ale większość to tabletki które kompletnie nic nie wnoszą dobrego do organizmu. Mówię o swoim przypadku , bo u innych może być całkiem odwrotnie. W nocy nie mogłam spać i gdy wstałam po lekarstwa w środku nocy walnęłam się o kant stołu i fastum musiał pójść w ruch. Bolało jak nie wiem co,ale już po najgorszym.
Fajna opcja jeżeli chodzi o leki na przeziębienie to flavo c i flavo c forte. Są to produkty zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Może zbyt delikatne jak na dorosłego człowieka ale czemu nie spróbować. Z takich pozytywów mogę wymienić też la roche posay który pomaga na problemy skórne a podczas choroby gdy tak bardzo o siebie nie dbam bo nie mam za dużo siły wygląd może się pogorszyć...No i pozytywne wrażenie mam również po litozin ale to produkt już nie związany za bardzo z grypą.
Wszystkim życzę zdrowia ale chyba już sroga zima nie wróci więc tych chorób będzie coraz mniej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz